Setek manifestacji kościelnych.
Zawsze bliżej było mi
Do Ognia Bram Piekielnych.
Rycerzy setek dzielnych
Poustawianych niczym marionetki.
Kiedyś skończy się ta farsa.
Wtedy pojmiesz, kto jest Wielki.
To tysiące pustych bzdur.
System nas sobie ustawia.
Wystąp przeciw niemu.
Wtedy wiesz, że czeka biada.
Ciebie i innych, cały czar dzisiaj pryśnie.
Czasem gdybam sobie o tym.
Co się stanie, co pomyślę.
Gdy nie będzie już Walki.
Gdy cały świat już oszaleje.
Jeden Wariat na golgocie.
Dzierży cały bunt, w Ryj Jezusa się znów śmieje.
Nigdy nie zaakceptuję Teizmu.
Systemu Społecznych wartości.
Wy tacy nieznośni, a w mym mózgu Szatan gości.
Dlaczego tak jest
Dlaczego gorsi kontra lepsi.
Nie masz kasy, szczęścia brak
Wtedy każdy cwaniak pieprzy
Nigdy nie pieści nas ta sama melodia.
Moim szczęściem krwawa alegoria.
Matczynej Opieki, co wykreowała bunt.
Niby nastolatek, a już tracę grunt.
Pod stopami pożoga, ogień pali nawet serce.
Jedyne, co zostaje to poddać się tej męce.
Pojedyncza Jednostka gówno dziś osiągnie.
Jak zwykłej taniej kurwie.
Pozostaje ściągnąć spodnie.
Wypiąć się na to, co ludzie tak czczą.
Ave Maria, dla mnie to faktyczne zło.
Niby Aspołeczny, Niby Amoralny.
Zastanów się nad prawdą.
Kto tu kurwa dziś normalny.?!.
Nigdy nie zaakceptuję Teizmu.
Systemu Społecznych wartości.
Wy tacy nieznośni, a w mym mózgu Szatan gości.