tak niezdarnie
jak tylko potrafię
suchym pędzlem
na zbyt żółtym płótnie
namaluję zabawne
skromnie małe
będzie miało niemodnie szczęśliwe
do przesady wytrzeszczone oczy
ambicję rozciągniętą aż po ziemię
i rumieńce
nabrzmiałe od uśmiechów
wsunę mu w garść smutki
w drugą plany
zielonkawe
jeszcze niedojrzale
oprawione powieszę na ścianie
niech uśmiecha się do nas
tym co mamy