ukradkiem
odrapanym progiem
wpycha się nachalnie
przykleja do okien
gotowa grzebać
węszyć co niemiara
więc krzyczę
że wścibska
i biję po łapach
resztkami sil
wyganiam natręta
zatrzaskując drzwi
jeszcze popamięta
co znaczy kultura
przekręcam klucz w zamku
niech nie myśli że może
przenocować w ganku
nie będę gościła
morderczyni lata
poszła obrażona
lecz stale zawraca
gdy tylko zatęsknię
za słońcem i ciepłem
ona w ramach zemsty
pluje zimnym deszczem