trzymaj się schematu
stale tworzysz coś
co nijak nie pasuje
mącisz mi w głowie
psujesz
dzielisz
na smutki
na lamenty
uśmiechy od niedzieli
ograbiasz z myśli
rozgniatasz
rozcierasz
jak plastelinę
formujesz po swojemu
miękka do przesady
poddaje się
cierpię
po cichu
nic nie mówię
nie pytam o nic więcej