jaką mnie widzisz
gdy dzień skłania się ku nocy
a szarą godzinę rozświetla blask świec
narysuj mnie taką
jaką mnie pragniesz
rozbierz przezroczystym peniuarem
zanurz się w krągłościach piersi
wypukłości łona
frywolności pępka
włosy mi rozpuść jak grzeszne myśli
narysuj je tak
aby chciało się w nie zanurzyć
spragnione dłonie
niespokojne usta
żeby pachniały pieszczotą
oczy odbijające niebo
przymknij powiekami
ciężkimi od rozkoszy
a pełne zmysłowe wargi
rozchyl
jakby zdradzały tajemnicę
bądź moim pigmalionem