poszukam w cieniu ostatniej zieleni
niech pomarszczona ręka lata
grymasem goni pieśń kulisa
tam ślady lisa i dziwnie ważkie
nieokiełznane pędy dzisiaj
ech
za poważnie byłoby właśnie
lepiej posprzątać myśli z odpadów
podwinąć ogon mlasnąć i zasnąć
ech
i zapisać się do nadziadów