Możemy dłonie splatać, choć te się nie znają,
Możemy kołdrę burzyć w parodii stosunku,
Pamiętać o rocznicach co szybko mijają.
Za mnogo tych bukietów i dat w kalendarzu,
Co jak strażnicy srodzy na drodze nam stoją,
Aby zdarzyć się mogło ,co się stara zdarzyć,
Odkąd do łóżka chodzim nie razem a oboje.
Co przez Boga złączone przed ludzkim ołtarzem,
Jest świętym dla człowieka pod groźbą spojrzenia,
Lecz tu brak zgodności,sensu zauważę,
Wszak Bóg jest ponoć wieczny a człowiek się zmienia.