gorąca krew gryzie w gardło
i wszystko jak we śnie niewidomym
wszystko głową w dół
czarne i białe
czasem czerwień się naprzykrzy
i jeszcze dobrze nieprzegotowana woda
wciska się w przełyk
rzadko ja zawyje
częściej serce piśnie
jeszcze czuć trawone mydło
boski dzień okupacyjny
przebarwiony ptak w butelce
trwałe cegły nienawiści
nadszedł przetleniony czas maszyny
zamiast mózgu trochę blachy
przerzedzona wolność słowa
przekrzywiona moja głowa