może i nie znam duszy kobiecej,
staram się poznać za to jej ciało,
jak na mężczyznę, nie jest to mało,
aby zechciała poddać opiece
ukryty w nim zakamarek wszelki
od ust nabrzmiałych, przez sutki sztywne,
aż po krągłość perełki masywnej
otwierające ujście muszelki.
rzecz podstawowa, to psychika,
zbudować nastrój przez czułe słówka.
stać na nie przecież nawet półgłówka,
gdy brak ci własnych, weź od klasyka.
unikać trzeba przy tym pośpiechu,
tempo stosować wedle partnerki,
i być cierpliwym, jak przy grze w bierki,
by opanować rytm jej oddechu.
ona podobna jest instrumentom,
na których da się zagrać symfonię.
marny grajek stworzy kakofonię,
rondem orgazmu nawet nie tkniętą!
2009