rozedrgane bure kałuże
łechce lodowaty dotyk
roznegliżowane konary
nie to żeby melancholię
na margines wypędzać
dumania i zadumki
wlepić w szybę
trzeba zgrabiać zjesiennienie
grabiejące z zimna palce
w rękawiczki jak w ramiona kochanka
szczelnie utulić
zabełtać w głowie
pamięcią wiosennej burzy
zaciągnąć zasłony
w kolorowe kwiaty
pstrokaty
jesienny pragmatyzm
20. 10. 2011