srebrzyste fale uderzają w brzeg
nadziei
zwodzą liżąc mi stopy
łasząc się jak wierny pies
słucham ich oddechu jak własnego
morze o zachodzie słońca
jest pełne tęsknoty
czułości
samotne umiera do świtu
jakże jesteśmy do siebie podobni...
Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?
Usunąć użytkownika z listy znajomych?
Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?
Czy chcesz usunąć ten utwór?
Zarejestruj się aby włączyć się do rozmowy.
informacje o użytkowniku
zainteresowania
Rozległe, głównie humanistyczne. Wszelkie piękno zaklęte w poezji, naturze, muzyce, sztuce, drugim człowieku... Zawodowo literatura, psychologia. Hobbystycznie- teatr, fotografia, turystyka. Z uprawianych sportów pływanie, tenis stołowy.
kilka słów o mnie
Najwięcej mówią o mnie moje wiersze... ;) A tak po za tym w miejscu, gdzie kończą się plecy mam pieprzyki ułożone w kształt znaku zapytania... ;) I niech tak zostanie... :)) Wieczna niewiadoma...
statystyki utworu
Średnia ocen: 9
Głosów: 9
Komentarzy: 8
inne teksty użytkownika
9
Aby dodać komentarz musisz się zalogować.
(23:33:16, 21.10.2011)
Dziękuję! :) Doceniam,że korzystając grzecznościowo z komputera jeszcze piszesz mi komentarz... ;)) Znam ten ból... Pozdrawiam serdecznie. Ps. Napraw sobie jak najszybciej ten komp, bo nic pogadać z Tobą nie można ;))
(14:44:43, 22.10.2011)
Dziękuję , dziewczyny! To dla mnie b. ważne, co piszecie... Pozdrawiam serdecznie :))
(00:43:03, 23.10.2011)
bardzo, bardzo, bardzo - aż mi oczy zaszły łzamy ze wzruszenia - niejednokrotnie byłem świadkiem tej śmierci, a porównanie o falach liżących stopy jak pies / mój był niewierny / - bardzo świeże, jak bułeczki z piekarni o 5 rano! Pozdrawiam serdecznie!
(13:32:16, 23.10.2011)
No i widzisz, Wiktor, co ja z Tobą mam... ;)) Nigdy nie wiem, kiedy żartujesz, a kiedy mówisz poważnie... ;)) Chyba musimy poważnie pogadać... ;)