Piękniejszej twarzy.
W ciemności szarej na tle
Mój los co dzień się waży,
Bo myśli twe nieprzeniknione,
Gdy idziesz ulicą krokiem straży,
A oczy od srebra nie rozróżnione
Błyszczą się mnogą ilość razy.
Dłonią z mosiądzu pogładzisz włosy,
A rtęć się mieni w oczach twoich.
Nie powiesz mi, jakie myśli są losy,
A serce z puchu tego się boi.
Rdza już porywa pewnie twoją duszę,
A słowa blokujesz z żelaza skorupą.
Osłony tej pierzem swoim nie ruszę
I tego, co ciepłe nie wezmę szalupą.
Serce twe chłodno odbija odblaski,
Jest zimne, zmarznięte od wody lodowej.
Przez kraty nie czynisz mi swojej łaski
By tulić cię w mojej pierzynie puchowej.