zmąciły poranka ciszę.
Calutka w słuch się zamieniam
- debatę jaskółczą słyszę.
Małe zadziorne istotki
żywą dysputę tak snują,
jedna chce drugą przekonać
że jej skrzydła płynniej szybują.
Niczym na targu przekupy
ogonków czar wychwalają,
dźwięcznie atuty swe głoszą,
uwagę mą przykuwają.
Wsłuchana w ich argumenty,
(a każda chce własnej racji!)
o jedno cierpliwie je proszę:
Nie zniszczcie mi elewacji!
czerwiec 2006