świeże pąki zapach deszczu
zazłociła tarcza słońca
koty w parku bleszczą
świat ożywa kolorami
ptak z ptaszyną gwarzy
wyciszone marudzenia
serce znowu marzy
gęby śmieją się smutasom
puszcza oczko sztywniak
stary cynik zakochany
wzdycha jak naiwniak
i małolat z nieśmiałością
wielbi panny długie włosy
babcia z dziadkiem z laseczkami
patrzą sobie w oczy
zadziwiona ławka w parku
wreszcie w dobrym towarzystwie
młodej pary flirtującej
chichocze perliście
amor wściekle miota strzały
celnie niczym przedni snajper
to spryciula - cel ruchomy
a on zawsze walnie
i poeta i prozaik
wierszem o miłości gada
nie wyrabia na zakrętach
z tej miłości pada
przeciążona neostrada
marzec 2007