której krawędzie wyznacza linia horyzontu
zamknięta w okrąg zawieszony pod niebem.
trwam we śnie poza prawem ciążenia,
lot przebiega inaczej niż podróż balonem,
kiedy dźwięki się słyszy jak z bezdennej studni -
pianie kogutów i płacz dziecka które upadło,
odgłosy tryskającej wody z kranu w ogrodzie,
szelesty liści trącanych przez wiatr na drzewach.
opadam swobodnie a jednocześnie wznoszę w górę
pędem podobnym do skoku na bungee,
niby anioł upadły przemierzający wieczność.
przyspieszam i myśl, że zaraz uderzę o glebę - poraża.
budzę się z koszmaru i szczęśliwy , że to sen –
każę swoje prochy zakopać pod murem cmentarza.
2010, wersyfikowano ab novo 2011