w siedmiu pastelowych barwach
przechodzi granice tego co stać się może
wyprzedza możliwe drwi ze słuszne
odchodzi
codzienne trzeba
płacze płacze
rwie szaty
z szarej materii
na mecie
pomięta wstęga
niebo zaciąga grafitowe chmury
a ja parasolem próbuję wydłubać
choćby skrawek różowej szarfy
06.11.2011