punkt, gdzie powietrze niesie woń znajomą.
znajome schody prowadzą na górę,
a ekspres parzy kawę własną - moją.
na biurku atlas, przewodnik splątuje
zdeptanych ulic nitki, wstążkę rzeki.
w kuchni tradycja - zapach z wczoraj czuję
na szybie wspomnień skroplone perełki.
na mapie serca schowane pamiątki
- dumy i żale, twarze, ceramiki...
w dzień zabieganie wciąż tą samą ścieżką
i słońce nie wyprane z dziecięcej mimiki
uśmiech posyła w zrozumiałej mowie
tym co tu żyją, od zawsze sąsiedzi
- bliscy, choć różnie gadają o sobie.
do oczu skaczą każdej starej biedzie.
tam jest ojczyzna, gdzie ma serce człowiek,
a obraz tego miejsca nie znika spod powiek