uciekają jak letni czas
poza zimowym i tym złym
w nocnym śnie
ściskając rogi poduszki
aż do zdarcia tapet
ze ścian
spadają obrazy
a jutro znowu to samo
szukasz słów na dobranoc
nagle widzisz
że to nie jest to miejsce
wybrane przez ciebie
cztery krzesła i stół
wystygłe filiżanki
w kuchni jak zwykle
znaczą ślady życia bez dusz
uciekasz tam
gdzie słońce nie zachodzi
i na śniadanie mleko w dzbanku
ocknęło cię
nie bój się
wszystko zależy od ukrytego talentu