to przecież nie sensacja, ni eureka.
zima stary wysłużony płaszcz w rękach trzyma
- biały, jakby nie był używany, jakby czekał.
potem kładzie nam ten płaszcz pod nogi,
mówiąc: zostawiać trzeba ślady,
kiedy tak wszystko mróz za bary trzyma,
że chucha w dłonie biedak bez rękawic.
potem wybiela ten biały wysłużony
płatkami śniegu, gdy taniec ubiega.
to nie sensacja, proszę was, to pora,
to pora by na wiosny pastel czekać.
i nawet noc tej bieli nie da rady
zaplamić swoim czarnym chytrym dąsem.
bo bieli, bieli, proszę państwa, trzeba,
by zachwyt zbudził wątły kwiatek pąsem.
styczeń 2008