wygładzi blizny mroźnym językiem
strugi ciemniejszej gwiazdy
rozsmaruje w bezbronny zachwyt
może ta zima nas odmieni
kiedy lodowy sopel bezwstydu
zatopi lubieżnie
w falach płynnego żelaza
może to zima nas odmieni
w śnieżne zamiecie
przeniknie do szpiku kości
szukając potencjalnego dawcy
ta zima może nas odmienić
przez wszystkie przypadki
te realne i te rzeźbione
w tajemnych nocnych misteriach