księżyc na nowiu, słychać jedynie chrzęst
pękających, jak gdyby były ze szkła
zamarzłych kałuż, które swój chrzest przeszły
w niebo rozgwieżdżone, że aż w szwach trzeszczy.
Bóg rozsypał je szczodrze, taki miał gest.
mróz podszczypuje, wesoły kawalarz -
grudniowej nocy uroki zachwala.