skrada się i stoi za wyłamaną szybą
mewy lecą równo z piaskowym wiatrem,
tak chcę usunąć chore zniechecenia.
Tak jak szkło pokruszone i białe,
wyłamane z zawieszonej ramy,
krwawa kropla utrzymuje się w
rowkach moich oczu, pływa,
nie zapominając skórzanych momentów.
Od kąd twoje spojrzenia nie chronią
moich kroków, ten deszcz nie pada
w górę, i nie znajduje świateł nadziei.
Bez przebaczenia, moje okno dalej stałe
wchłania krajobraz i potępia mnie,
malując moje życie morską tesknotą.