tę od księdza Jana Twardowskiego.
Cichutko wyskoczyła z wiersza…
I spaceruje po ludzkim świecie…
Ma nadzieję, że nikt nie zauważył,
że jej zwyczajnie nie ma…
Zresztą ludzie są bardzo zajęci…
Skąpała się w moich smutnych łzach
I próbowała mnie pocieszyć...
Uczyła małych radości…
Rozdawała darmo uśmiechy…
I skakała ze szczęścia ku Niebu…
Gdy zobaczyła, że sucho się zrobiło na mojej twarzy…
Zniknęła…cichutko odeszła…
Obiecała, że znowu mnie odwiedzi,
by skapać się we łzach szczęścia…
Wciąż na nią czekam…
I mam nadzieje, że szybko wróci…