który zakochał się w tęczy.
Cierpiał, gdy jej nie było.
Dlatego on i jego poddani
codziennie modlili się o słońce i deszcz,
o burzę i błękit nieba.
Serce króla nie mieściło szczęścia
kiedy- ona- pojawiała się,
by rządzić królewskim życiem.
Pewnego razy tęczowe kolory pokłóciły się.
Niebieski nie chciał być koło granatowego,
bo mu przysłaniał ziemię.
Żółty śmiał się z pomarańczowego,
że jest leniwy i byle jaki.
Fioletowy zadzierał nosa
i wywyższał się ponad inne kolory.
Zielony zakochał się w nadziei
i wolał leżeć na soczystej trawie,
niż wdrapywać się na sklepienie niebieskie.
A czerwony? Odszedł od kłótliwych przyjaciół
Pomyślał czy warto tak się kłócić?
Oplótł skłócone kolory miłością i zanucił cicho piosenkę
„Miłość nie unosi się gniewem i nie pamięta złego…”
Trzymając się za ręce, pomarańczowy z żółtym,
zielony z niebieskim, granatowy z fioletowym i czerwonym,
wszystkie kolory w radosnym nastroju
wyszły pospacerować sobie po niebie,
by dać ogrom szczęścia zakochanemu królowi.