baśń współczesna dla dojrzałych dzieci:
opowiem ab ovo o pewnym Pececie,
który bitem władał w wirtualnym świecie.
serfował odważnie po Wuwuwulandii
traktując poważnie wy / skoki na bungee
sprawdzał giełd ceduły i przeglądał bloggi,
na wdzięki pań czuły , jak i los ubogich.
wtem spotkał Witrynkę, piękną jak marzenie –
niejedną godzinkę spędził z nią szaleniec
usiłując zgłębić sekret jej uroku
po niejakim czasie wpadł w rodzaj amoku
wysyłał E-maill`i co dnia kilkadziesiąt,
spalił zasilacz, cały dymem przesiąkł.
ona zaś milczała, niedostępną była,
jak gdyby nie chciała, by równia pochyła
uczuć Peceta tapety ekranowe
zamieniła w okno prawie sex-shopowe
spowolniał Pececik, często się zawieszał,
zdjął ikon bukiecik, kursor mu przyspieszał,
przesył miał tak niski, ze się zaciął modem,
padły twarde dyski wraz z top secret codem.
przybył informatyk, postawił na nogi
bowiem te dramaty sprawił Serwer srogi
wprowadzając terror, zgłaszał bez przerwy
połączenie – error, szargając mu nerwy.
zazdrosny Serwerze, na nic twoje sztuczki –
monitor ocalał, nie doszło do stłuczki.
na nic opór bierny – sprytnie rzucił linkiem
i wszedł Pecet wierny na swoją Witrynkę.
ONEGDAJ