przyszedł wczoraj
bez zapowiedzi
jak niechciany gość
bez pukania wdarł się do domu
rozsiadł się wygodnie
i patrzy mi w oczy
czy to sprawił wiersz czy mróz za oknem?
śmiertelna cisza gdy zabrakło ciebie
pożegnania są takie ciężkie
rozsadzają od środka
przylegają do serca
uwierają
ściskają za gardło
smutny smutek
rozgościł się na dobre
jest ze mną gdy zaparzam poranną kawę
wypijaną samotnie
gdy szykuję dziecko do szkoły
stoi za moimi plecami
gdy wyglądam przez okno
w nocy nie mogłam zasnąć
objął mnie ściśle i wziął w posiadanie
zabrał ci rolę
był zimny
jak umieranie