przyglądał się dziadek pakuła
w prawym nadgarstku zgnieciona mysz zaś w drugim
lepkie od miodu zmieszane z eliksirem na młodość
korzenne przyprawy
spłoszony tupnął o ziemię
woreczkiem z piaskiem na głowie
zniknął za drzewem hebanu
blokujesz
zapytał
nie
izoluję przyjaźń na wieczność
krzywikiem puszczając krew
z nad ramienia
przepaską jedynie oko którego nie mam
odszepnął
i
i pobiegł
kicając jak zając w kniejach
mój gołąb
też pofrunie
mój też
za chwilę jeszcze dam mu bransoletkę na szyję
pofrunie za godzinę
z listem miłosnym