krzyk, wycierpiany tykający oddech<br />
Bez celu, bez wiary ... wciąż tracąc i tracąc<br />
i trwając we smętnych odgłosach pezjaży<br />
<br />
Jak żyć? Dlaczego? Skrwawone niebytem. Utopią?<br />
Działanie wśród spaleń radości przez czas<br />
przyoczny zamęt i stan wypalenia<br />
w życiowych pociskach strzelonych w płomieniach<br />
<br />
Jak stanąć przed sobą i wiatr uczłowieczyć?<br />
Jak długi wieczór pożegnać na dłoni?<br />
<br />
Spala mnie cały całokształt nicości<br />
zrywany z przeżycia, smucizna się roni<br />
<br />
Zrywa się kamień - kruszony - strącony<br />
krwawiące ostatki<br />
nie do obrony<br />
<br />
spycha do światów niechcianych przyjętych<br />
dance macabre<br />
i memento mori<br />
<br />
Nie pytam już<br />
nie uzasadniam<br />
w strapionych oczach przygnębienia<br />