przegląda się w żółci wiosna
jeszcze dużo ciemnych chmur
kra ciszę spękaną poniosła
ledwie kosmate pąki wyjrzą
otworzą zielone oczy
batalion skrzydłem gniazdo odkurzy
żuraw dziób chwytliwy zamoczy
na pomoście pusto
słońce przycumowało w zatoce
toną we mgle brzegi
przed nami miętą pachnące noce