nie doceniając rywalizacji
naszych wspólnych potknięć
zabraliście mi pełne usta
drwiły z waszych scen
mówiąc bolesną prawdę
Zadrwiliście każdym znakiem
płynącym z wnętrzności
mojego kruchego ciała
zadrwiliście z gniewu
rodzącego nieoczekiwaną siłę
która was zniszczyła
Zaprzeczaliście kłamstwom
kiedy próbowałam uciec
przed ostatnimi spojrzeniami
zaprzeczaliście prośbie
dokończenia pięknej śmierci
zostawiając tylko samotność