Twój śmiech,
tak samo jak słyszałem go za pierwszym razem,
Twoja skóra pachniała tak jak wtedy –
papierosami, kawą i latem,
minęło trochę czasu,
i zawsze było tak samo,
na Twojej skórze lato nie kończyło
się dla mnie nigdy,
a oczy świeciły cały czas czerwcowym słońcem.
I nie widziałem cię już tak długo,
boję się tylko, że ciebie też pochłonęła już zima.