anonimów androgenna analogia
brała bardzo brzydkie błotne bukoliki
ciemnej cieczy całodziennej chronologi
ćwiczeniami ćwiartek ćwikły ćmiących ćwików
długie dłonie darmozjadów dialektyki
eksplodują ewidentną euforią
finezyjnych form fantazji filtrowanej
głębię gardeł galanteria gładzi glorią
humanizmu hermetycznie heblowaną
inkubacja instrumentów inwestycją
jako jaźni jednomyślność jednoznaczna
kalamburów komizm kwestią kosmetyczną
lubi ludzi liturgiczna lewitacja.
łajdaczenie łamistrajków łamać łatwo
można mocniej mimochodem molestować
nacechować nominacją niedokładną
oczywistość odurzoną – odprasować
pozytywną plutokracji pamiętliwość
rozochocić rozmaicie robotniczo
sprowokować samorzutnie sprawiedliwość
średnicówek śpiesznie-śmieszną śrutownicą.
tępić tabel tajemnicze trywialności
ulubieńcom umiejętnie ujść ulicą
wdzięcznie wciągnąć wszystkie wspaniałości
zasłoniętych zakamarków – zakonnicom
źrenicami źle źgać ździebeł źródłosłowy
żeby żwawiej żuły żarcie żałobnicom
2008