ale chyba nie umiem
ubrać w niebanalne słowa
całego zgiełku we mnie
nadziei i niepokoju
zamknąć w rytmiczne wersy
jesteś i rajem i piekłem
i spokojną równiną
nie powiem że kocham
ale budzę się i zasypiam
z myślą o tobie
bunt mnie popycha w drogę
myślę ile mam ci do powiedzenia
i w końcu
mówią tylko spragnione dłonie
słowa nie chcą się przebić
przez zajęte pieszczotą wargi
nie umiem napisać jaka jest moja miłość
umiem się tylko zatracić
w tobie