ból też zszedł o mglistym brzasku
głębiej chwytając za poręcz
zębów w gębie pełnej wrzasku
dzień zaspał niespodziewanie
budzony przez ptasie trele
odwleka wczesne wstawanie
biorąc siebie za niedzielę
ale słysząc kakofonię
warczących jak psy silników
tworzących miejską symfonię
tęskni za śpiewem słowików
które ozimiałą porą
na mrozie co trzaskał jak drwa
śpiewały swój triste chorał
melodyjnym głosem kra-kra
2010