Przerwane modły zakonnic trzech
Rozlegną się dźwięki kościelnego dzwonu
W oddali przemknie szyderczy śmiech.
Bęben zadudni bliźniego zdradą
Nasączony krwią sztylet przebije pierś
Usłyszysz stukot koni które rozjadą
W ich rżeniu odnajdziesz milczenia sens.
Zapłoną lampiony wynaturzeń świata
Ciało wrzucą w ciemny, wielki dół
Koszula dopięta tylko brak krawata
W oczodołach cierpienie, smutek, ból.
Przyparte do ziemi ciężarne kamienie
Przygwożdżą Cię brudem dzisiejszego dnia
Kopną Cię w skroń nim odzyskasz tchnienie
Zastygniesz w bezruchu jak wiosenna mgła.
Będą za Tobą poczciwi płakali
Wrogowie odhaczą kolejny cel
Trucizna zazdrości zapłonie w oddali
A Ty zapadniesz w głęboki sen.