za paletę negatywnych uczuć
jakie mimowolnie we mnie wzbudzają.
Przepraszam szczęście za pychę, z jaką je neguje.
Mój brzuch przepraszam,
bo zamiast pięknych powabnych motyli,
zaprosiłam do środka czarne ćmy i trzy komary.
Nikt z moim imieniem na ustach,
nie budzi się w nocy
Nie ma uśmiechu przypisanego mojemu imieniu
i ust, które zawsze trafiają na moje
Przeklinam wasze pocałunki,
dłonie, które jak na złość
splątujecie przed mym nosem
Przeklinam wasze małe sprzeczki
i wielkie powroty
Zamglone oczy i ślady na szyi
Nie proszę, bo po co?