gdy z kolorów przeistacza się w szarości i do bólu wyrafinowanej obojętności
patrzysz w okno, gdzie obłoki lecą szybko jak stawiane błędne kroki
gdy do drzwi zapuka zwątpienie, przemieniając dobrodziejstwa w utrapienie
nie myśl o okrutnym losie, twoja wina, pech cię dosięgł
a bezradność plecie sieci, w które wpadną głupie dzieci
zagubione i strudzone, przeistaczą się w stracone
tym pająkiem, tym pleciarzem jesteś ty, pokryty z marzeń
okulary masz różowe, przysłaniają ci obrazy rzeczywistości niezdrowej