cafe empik we wrocławiu
kiedy delektując się aromatem i smakiem
wybornej mocci
przyglądam się z wysoka przez oszkloną ścianę
starym kamieniczkom
oświetlonym łagodnym marcowym słońcem
gołębie jak zaczarowane fruną kluczem
ku spadzistym ceglanym dachom
antresolowym okienkom
godzina piętnasta
niezwykła pora kiedy świat
wstrzymuje oddech
nie załatwisz już nic w urzędach
ale nie zaczął się jeszcze
wielkomiejski exodus
przy okrągłym stoliku
wczytana w losy czarnoksiężnika z krainy oz
odkrywam własny magiczny świat
w którym zapachy i barwy
nabierają wyjątkowej intensywności
a proza życia przez chwilę staje się
poezją