Choć nie mam konkretnego celu.
Nie wiem czy doszedłem już do siebie,
ogólnie nie wiem rzeczy zbyt wielu.
Staram sie żyć dalej
ale ciężko mi z tym idzie.
Próbuję myśleć mniej
lecz postępu nie widzę.
Myślałem, że zapomniałem,
że już mogę iść na przód.
Jednak nie sprostałem
i teraz rozsiewam chłód
dokoła siebie.
Na pewno nic już nie wiem.
Teraz, w uszach słuchawki
ten park mnie wciąga,
przyrastam do ławki,
zielenią wciąż przesiąkam,
przeraża mnie taki układ rzeczy
a może już cieszy?