topisz moralność, wytyczną życia
nie masz dla niej żadnej litości
tylko żarliwą chęć jej wyzbycia
nie ważne jak wielu w wyścigu miniesz
i w jaki sposób zdobędziesz laury
ważne że się po drabinie wspinasz
strącając po drodze stare figury
Masz już zbiorowy nawyk wyścigu
odwieczną Ci walkę matka wpajała
gnając na oślep w życia kuligu
pamiętaj, jak nad twym losem załkała
wielu przed Tobą robiło to samo
próbując osiągnąć szczyty i trony
wielu odeszło wypalając się darmo
goniąc bezmyślnie ducha mamony