składają ofiary proszą o deszcz
odwagi brak
piersi dumnie uniesione ku niebu
słowa jak woda płyną brnąc w odstojnikach brudnych przekleństw
ubrani w skóry zwierząt w betonowych wioskach
w chaosie wielkich miast zapędzeni w ślepy zaułek gwałcą
swój bezcenny czas
niewolnicy współczesnego świata myślą że praca to wszystko
jak jej nie ma panuje bieda i zło
na bankietach triumfuje alkohol i narkotyki