idzie
z ciężkim krzyżem
codzienności
otarł się o moje życie
pozbierał resztki obojętności
poczęstował miłością
serce się tłucze
jak ptak w sidłach
samotności
grzechy nie bolą
tylko serce płacze
chowając łzy
w kałuży szczęścia
żywe krzyże
są zawsze najcięższe