że pluję i biję.
Kolczasta obroża
oplata mą szyję.
W sukni mnie nie ujrzysz,
nie te czasy panie,
kiedy wszystkie mdlały
na twe zawołanie.
Bojówki dodają mi hartu ducha
w oczach mych pogarda,
która jednak słucha.
Z daleka się trzymaj,
nie chciej konfrontacji.
Bądź sobie skarbonką
zbędnych informacji.
Łypiesz zaborczym okiem,
krzesząc swe fantazje.
Przed lustrem prawdy stojąc
mów do siebie-BŁAŹNIE.
Nie sądzone ci będzie
ujrzeć światło duszy,
które jak porcelana
w drobny mak się kruszy.