polski narzekaniem
przykry wielkim bratem
czuć bezsens wokół
smutek wniosków wraca
niemoc czasów naszych
niewolnicza praca
dzień deszczowy taki
dziś próbuje nowego
ostrzeżeń mijam znaki
bać się -niby czego?
deszcz przybarał na sile
lecz krople to tylko
dotknąć mnie nie mogą
piłem dziś syrop
zaczyna się
c i e p ł o
znów czarno i pomarańczowo
choć nie tak kosmicznie
również komfortowo
sprawniej psychicznie
idę tak
m i ę k k o
słowa dokładne
czas kapie truskawkowo
kropla po kropli
gęsto i miarowo
moment upływa
p o w o l i
oszczędzam ruch i chwile
śnię nie śpiąc jeszcze
świadomie i przytomnie
co raz błogie dreszcze
jest bardzo
w y g o d n i e
sam do końca nie wiem
co mnie podkusiło
witaj na dnie
-powiedział
jak tu miło