jak czarny posąg artysty
co kształt rubensowski
miał za rzeczywisty.
Długa kiecka spowija
jego boskie ciało
i raczej nikt nie powie,
by się kiepsko miało.
Wierny poddany z daleka,
Szczęść Boże woła.
On nie raczy nawet
podnieść swego czoła.
Do wygód,luksusów
tak bardzo przywyknął,
że na ideały już
dawno się wypiął.
Pełnym boskości słowem
tłumy już omamił,
niejedną grzeszną duszę
swa mądrością zbawił.
Teraz na ławce siedzi
mina rozdrażniona.
Bo komórka mu padła
świeżo zakupiona.
Oczy krwią nabiegły
jest lekko wstrząśnięty,
do porno usługi
dostęp dziś zamknięty.