taki o miłości
wzniosły,górnolotny
co wzrusza do kości.
Bo przecież tyle pięknych
wierszy wciąż studiuję,
które w myślach zostają
jak wbite harpunem.
Zaczęłam więc...
miłości co wszystkich dotykasz...
pac! zapadka spadła
...i jak muchy łykasz.
Po chwili znowu...
miłości chcę zasnąć w tobie...
a coś odpowiada
...chyba tylko w grobie.
Trzeci raz próbuję...
miłość jest jak wieniec...
znowu coś z wnętrza krzyczy,
...chyba jak tasiemiec.
Gdzie podziała się wrażliwość,
mojej szarej duszy?
Czy coś jeszcze mną wstrząśnie,
serce moje skruszy?
Teraz tylko sarkazmu tło
wszędzie się wdziera
i na cząstki pierwsze
romantyzm rozbiera.
Rozpacz z tego powodu
nie jest wszakże wielką
romantyczkę zastąpiłam...
wieczną myślicielką...?