i słodkości dzieciństwa smak czułam,
choć po niejednym upadku się wyło
to wstawałam na nogi i dalej żyłam.
Kiedy problemem było, jakiego lizaka wybrać smak,
a nie to czy wystarczy do pierwszego,
zawsze się chciało polecieć jak ptak,
któremu nie brakło niczego.
Kiedy tysiąc pomysłów w głowach było,
nieporównywalnych z najlepszą grą,
kiedyś przecież tak dobrze się żyło,
lecz każdy z pośpiechem w przyszłość swą brną.
Przecież dorosłym wszystko wolno,
i oglądać filmy do późna i auto samemu prowadzić,
lecz z czasem w oczach bardziej wilgotno,
gdy trzeba sobie samemu radzić.