po zakamarkach
Pachnie deszczem
po drugiej stronie
Sny z mydlanych baniek unoszą się
nad dachami
Zielony liść wpłynął
ustami okna
i usiadł na parapecie
W bezwzględności nocy
Myśli ranią mi oczy
rozbijając się
kroplami na podłodze
Znów pogubiłam się
w dylemacie rozstajnych dróg
Przygniatam stopą zabłąkaną zieleń …
To ostatnie rozdanie
w rosyjskiej ruletce .