przeklęte słowa ciągle w twoich uszach
na stosie zapłonęła pochodnia
w myślach wielka zawierucha.
Zastałe kości marzną przeczuciami
chwil których nie można uchwycić
sztywny pędzel zakreśla wzorami
trasę niełatwą dla zwykłego zucha.
Palcem przesuwasz na strofach obrazy
węglem posypujesz kartkę
zacierasz ślady z życia
nikt Cię już nie odnajdzie.
Zastygły w klatce przemyślenia
smutki zanikły wraz z wiatrem
rozbudzony z niewoli
kontynuujesz walkę.