niewiadome jutro<br />
dręcząca pokusa<br />
chęć uledzenia<br />
te myśli <br />
te sny<br />
te pragnienia<br />
by mogły być rzeczywiste<br />
by rozkosz czekana z utęsknieniem<br />
mogła wreszcie być<br />
by dwa istnienia jednym się stały<br />
by te oczy <br />
i te usta<br />
to ciało <br />
i te dłonie<br />
by to wszystko krzyczeć przestało<br />
krzyczeć wyzwolenia<br />
łkać nie przestaje i błaga by mękę ktoś skrócił<br />
I rozkoszy dopełnił istnienie<br />
by wreszcie czarne czarnym pozostało<br />
bez szarych zacieków<br />
bez zakrętów na drodze<br />
ale to tylko marzenia to tylko krzyki<br />
lecz łez kiedyś zabraknie<br />
a kolory tak sie zleją że nikt ich nie rozrózni<br />
sensu nie dopatrzy<br />
i duszy nie uwolni<br />
istnień nie zjednoczy<br />
by jednym się stały<br />
i jednym być mogły na wieki